Zdjęcie przedstawia półkę w jednym z sieciowych salonów prasowych, na
której wystawione zostały książkowe propozycje prezentów dla Mam. I teraz tak
żeby była jasność – nie hejtuję, nie uwłaczam zdolnościom pisarskim
wymienionych poniżej autorów, nie neguję, że książka z Zielonymi Koktajlami
jest must havem każdej laski, każdy jest inny i każdy lubi co innego. Zgadza
się. ALE idąc za słowami Kazika:
Czy Wy nas macie za idiotów?!
Oto jakie pozycje znajdziemy na półce polecanej przez jedną z największych
sieciówek w Polsce: „Healthy Ciąża” Ani Lewandowskiej, „Zdrowe Koktajle” Ewy
Chodakowskiej, „Codziennie Fit” Marty Hennig, „Smak Zdrowia” Agnieszki Maciąg, „Ekoporadnik”
Kingi Rusin, „U malucha na talerzu” Marty Jas – Baran, „Cały ten Burdel” Joanny
Kajstury znanej jako Fit Matka Wariatka, ze 4 poradniki dotyczące Hygge, 3
kolejne o Zielonych Koktajlach, książka „Skin Coach” bóg raczy wiedzieć jakiej
autorki, „Jak być Glam” i inne w tym stylu… Ręce opadły mi do ziemi. Nie sorry,
opadły mi do garażu, na poziom -2 mi opadły, a siedzę przy biurku na 3 piętrze.
Myślę sobie o co tu kurwa chodzi? Dokąd zmierzasz świecie i dlaczego właśnie w
tym kierunku? Idąc za logiką wystawionych na tej półce książek, współczesne
mamy piją non topez zielone koktajle, są fit i glam, robią kursy aby być
coachem od skóry, a poza tym nie robią nic innego tylko poszukują szczęścia wg wskazówek
serwowanych przez Hygge… Zapytam jeszcze raz:
Czy Wy nas macie za idiotów?!
Rozumiem, że takie czasy, że znane nazwiska się super sprzedają, że teraz
wszyscy chcemy być fit, zdrowi i szczęśliwi. I cieszę się, że wzrasta u ludzi
świadomość jeśli chodzi o zdrowe odżywianie, o dbanie o swoją sylwetkę i te
inne pierdoły, ale kurwa nie dajmy się zwariować! Czy naprawdę teraz trzeba
pisać książki, w których znajdą się przepisy na zielone koktajle? Że jak sobie
kupię taką książkę to dowiem się że do blendera marki X muszę wrzucić jarmuż,
pomarańczę, banana, dolać wodę i będę mieć koktajl? Bo bez tego sama nie wpadnę
na to, że tak się robi zielony koktajl? (A marka X jest głównym sponsorem tej
książki). A szczęścia mam szukać dzięki Hygge? A co z taką mamą ze Śląska?
Dajmy na to Haliną jakąś. Co wstaje o 4 rano, oporządza chałupę, wyprawia
dzieci do szkoły, męża do kopalni, gotuje, prasuje, pierze, sprząta, dorabia
jako sprzątaczka w spożywczym za rogiem za 6,50 brutto za godzinę. I ona ma
szukać szczęścia dzięki Hygge? Ja wiem, że nie ten target, nie do takich mam
skierowana jest ta oferta, ale jednakowoż myślę, że mam takich jak Halina jest
więcej. Że dla niej Pani z telewizji śniadaniowej pisząca w swoim „Ekoporadniku”
o plackach z buraka i szpinaku jest tak wielką abstrakcją jak Conchita Wurst na
ubiegłorocznej Eurowizji.
Czy ktoś pomyślał o tym w jakim nas to świetle stawia? Nas kobiety, te
istoty, które dają życie, są opoką rodziny, filarem tego kraju. Wiem, zajechało
trochę feministyczną gadką, ale co pomyślałyby o nas nasze babki i prababki?
Te, które wywalczyły dla nas edukację i dostęp do wiedzy powszechnej. Że no
kurwa Ty zaczytujesz się w poradniku „Jak być Glam” albo „Skin Coach”? Że
zamiast ćwiczyć swój mózg wolisz ćwiczyć dupę? Że ważniejszy jest dla Ciebie
brak cellulitu i długie rzęsy zamiast konkretnej wiedzy na temat literatury,
sztuki, geografii, matematyki, elektroniki, transportu, internetu tudzież
zakładania własnej działalności gospodarczej? Że nie wyrabiasz sobie żadnych poglądów
na temat rzeczy, które naprawdę powinny być dla Ciebie ważne, że nie wiesz nic
o świecie, ale jesteś biegła w rozpoznawaniu skrótów TBC, ABT, Fat burning i na
pamięć znasz skład etykiet wszystkich produktów, jakie podajesz swojemu
dziecku? Że ostatnią dobrą książkę przeczytałaś w liceum i był to Harry Potter?
No sorry, ale coś tu chyba jest nie tak.
Nie godzę się na to aby szczytem naszych marzeń było kupno książki, która
powie nam jak prawidłowo złożyć ubrania. Nie godzę się na to aby moja Mama została
obdarowana książką, której tytuł głosi, że „Bóg Nigdy Nie Mruga”, a „Ty Jesteś
Cudem”. Nie godzę się na to aby moja Córka była codziennie fit i glam, a jak
sama już będzie mieć dzieci to będzie kupować poradniki dla szczęśliwych mam, a
jej ciąża będzie healthy.


Nie godzę się na wciskanie nam kitu, że w dzisiejszych czasach nie możemy
być szczęśliwe bez posiadania wiedzy na temat Hygge. Tu jest Polska, tu są
czarne protesty, marsze, parasolki, wycofywanie Ella One i zaostrzanie prawa
aborcyjnego. Tu jest Ucho Prezesa, Jarosław, Ryszard z Joanną, kot i wycinanie
drzew. Tu są kobiety, matki i córki, które mają prawo być szczęśliwe po polsku.
Które zamiast Agnieszki Maciąg i Kingi Rusin wybiorą Jakuba Żulczyka, Olgę
Tokarczuk, a czasem nawet Houellebecqa i Cortazara. Kobiety, które nie tracą
czasu na bycie glam i fit, bo takie już są i mają to w dupie. Kobiety, którym
zależy na tym aby ich córki wyrosły na mądre i pewne siebie kobiety, a nie
kolejne Natalie Siwiec, których szczyt możliwości przypadł na pokazanie piersi
na meczu Polska – Niemcy.
Takie bądźmy dla naszych Mam Kochanych. Takie bądźmy dla naszych Dzieci, a
przede wszystkim takie bądźmy dla nas samych.

Komentarze
Prześlij komentarz