Korpo zasysa, korpo wciąga, korpo omamia i obłapia swoimi mackami. Nie puszcza i nie daje Ci wyjść ze spirali zapętlonych, zagmatwanych gier i zabaw okraszonych asapami, deadlinami, FYIami, pipelinami, feedbackami i fakapami. Twoim najbliższym przyjacielem staje się komórka, laptop, email i MS Office. W korpo czas płynie inaczej. W korpo ludzie patrzą i mówią inaczej. W korpo zagina się czasoprzetrzeń. Zaczyna się niepozornie. Idziesz na rozmowę kwalifikacyjną z miłą Panią z działu HR, która w pięknym biurowcu, gdzieś na 30 piętrze w centrum Warszawy magluje Cię jakbyś aplikował na stanowisko szefa międzynarodowego programu nuklearnego. Twoja wiedza poddawana jest licznym testom począwszy od testów osobowości, poprzez znajomość savoir vivre, na Excelu i angielskim kończąc. W zamian zostajesz zapewniony, że jak przyjmiesz tą pracę, codziennie rano czekać na Ciebie będzie pyszna, aromatyczna kawa, jabłka, a w środy ...
Kiedy umiera bliska nam osoba dla wielu z nas kończy się świat. Razem z odejściem kogoś bliskiego tracimy często kawałek siebie, taką część, której nic i nikt nie będzie już umiał ani odzyskać ani odbudować. Czas po śmierci bliskiej osoby wypełniony jest przeraźliwym bólem i głuchą pustką, którą zrozumieć mogą tylko te osoby, które straciły w swoim życiu kogoś bliskiego. Pierwsze dni, tygodnie a nawet miesiące po śmierci to jest szok i niedowierzanie. To jest próba odnalezienia siebie w nowej rzeczywistości i poskładania poukładanego, jak nam się do tej pory wydawało, świata na nowo. Trzeba przecież też pozamykać sprawy, które zmarły zostawił na naszym świecie i przejść przez wszystkie procedury spadkowe. A spadek, jak się często okazuje, to nie tylko odłożone na lokacie pieniądze, działka nad jeziorem, 4-pokojowe mieszkanie czy zabytkowy samochód. Spadek to również długi, kredyty, pożyczki, żyranci, sprawy w sądzie i ludzie, którzy 4 dni po śmierci bliskiej nam osoby spotkani na ulic...